Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/136

Ta strona została skorygowana.

Exeter.  Pomnijcie teraz na waszą przysięgę,
Że albo Delfin z waszej zginie ręki,
Albo pod wasze jarzmo kark uchyli.
Bedford.  Nie zapomniałem; bywajcie mi zdrowi!
Przygotowania moje śpieszę naglić (wychodzi).
Gloucest.  Ja też co prędzej do Tower się udam
Lustrować cały rynsztunek wojenny,
A potem królem Henryka ogłosić (wychodzi).
Exeter.  Ja, mianowany króla opiekunem,
Idę do Eltham, gdzie teraz przebywa,
By tam nad jego czuwać bezpieczeństwem (wychodzi).
Winchest.  Każdy z nich godność ma i stanowisko,
A mnie jednemu nic już nie zostało;
Niedługo będę Jankiem bez posady;
Potrafię z Eltham króla uprowadzić,
I silną ręką ster rządów uchwycić (wychodzi).

SCENA II.
Francya. Pod murami Orleanu.
(Wchodzą: Karol na czele armii, Alençon, Reignier i inni).

Karol.  Jak bieg prawdziwy Marsa na niebiosach
Tak i na ziemi do dziś jest nieznany:
Niedawno świecił pomyślnie Anglikom,
Dziś na nas spojrzał i dał nam zwycięstwo.
Gdzie ważne miasto, co nie w naszych ręku?
Pod Orleanem koczujem bezpiecznie,
Gdy nas godzinę na miesiąc oblega
Zgłodniały Anglik, niby duchy blady.
Alençon.  Bo im brak zupy, tłustej wołowiny;
Albo ich tuczyć jak muły potrzeba,
Ciągle do pysków obrok przywiązywać,
Lub wyglądają jak mysz utopiona.
Reignier.  Czemu tak długo bezczynnie tu stoim?
Od oblężenia zmuśmy ich odstąpić.
Wróg najgroźniejszy: Talbot, naszym jeńcem,
Został szalony tylko Salisbury;