kamień miejski[1], który na pamiątkę lat dawnych przechowywano i zawołał: „Mortimer jest miasta panem“. Padli ofiarą: Lord Sny ścięty bez sądu i Kromer. O ich dwu głowach wetkniętych na piki i zmuszonych całować się z sobą, wspomina kronika.
Zwycięstwo tego motłochu pociągnęło za sobą rabunek i okrucieństwa. Cade ścinał i wieszał wszystkich, co mu się opierać śmieli. Mieszczanie londyńscy przywiedzeni do rozpaczy, rzucili się wreszcie do oręża, ale dany im za dowódcę z Tower, niejaki Gough, padł w potyczce na moście londyńskim i ledwie się udało dalszy pochód Cade’a powstrzymać, ograniczając go na zajętym południowym Tamizy brzegu. City ocalała. Tymczasem nadeszło przebaczenie królewskie wszystkim, którzy opuszczą Cade’a, i wojsko, jakby cudem, rozpraszać się zaczęło. Nałożono cenę na głowę buntownika, którego błąkającego się w ucieczce zabił szlachcic z hrabstwa Kent, Iden.
Zaledwie to powstanie chłopskie uśmierzone zostało, gdy nowe skargi i narzekania wybuchły przeciwko faworytom królowej. Król się modlił — Małgorzata środkami surowymi usiłowała grożące odwrócić niebezpieczeństwo. Mianowanie naczelnym dowódzcą Somerset’a, który powrócił z Francyi, i znany był jako przyjaciel i pomocnik Suffolka, było hasłem nowego niepokoju. York, namiestnik irlandzki, skorzystał z tego usposobienia i chwili dla siebie przyjaznej, występując przeciwko rządom Somerseta i królowej, a w istocie jako pretendent do korony.
Z nim szli najpotężniejsi panowie, magnaci, wassalowie, rodzina Nevilów, z którą York przez małżeństwo był połączony. Królowej wojska były słabe i nie przygotowane do stawienia im czoła; chociaż walka nie poszła w istocie tak szybko i łatwo jak w dramacie poety.
Historya opowiada to nieco odmiennie; zwycięstwo Yorków przychodzi po dłuższym oporze królowej i jej stronnictwa, po upadku i podźwignięciu się Somerseta. Ta bitwa pod St.
- ↑ Kamień ten, prawdopodobnie z rzymskich czasów, leżał na Cannon-street długo, póki go do któregoś z kościołów nie zabrano. Ma się dotąd podobno tam znajdować.