Na świat ten mogęż oczy me obrócić,
Szczęśliwym mienić, kto na słońce patrzy?
Nie, ciemność światłem, noc dniem moim będzie,
A piekłem mojem myśl o mej wielkości.
Czasami powiem: Byłam kiedyś żoną
Księcia Gloucestera, co tym rządził krajem,
Ale tak rządził i takim był księciem,
Że ja, księżniczka jego opłakana,
Pod jego okiem, byłam pośmiewiskiem
Wszystkich urwiszów i włóczęgów miasta.
Lecz bądź spokojny, hańby się mej nie wstydź,
O nic się nie troszcz, aż śmiertelny topór
Nad twoją głową zawiśnie, niedługo,
Bo Suffolk, który wszystko u tej może,
Co ciebie, co nas wszystkich nienawidzi,
York, bezbożny Beaufort, ksiądz fałszywy,
Na twoje skrzydła rózgę namazali;
Próżno się będziesz szamotał odlecieć,
W swój lep cię schwycą; ty nie trwóż się przecie,
Nie myśl, jak swoich uprzedziłbyś wrogów,
Póki ich sidła nóg ci nie splątają.
Gloucest. Ach, skończ, skończ, żono! Mylne twoje sądy;
Wprzód zgrzeszyć muszę, zanim mnie potępią.
Choćbym miał stokroć więcej nieprzyjaciół,
Każdy z nich stokroć więcej miał potęgi,
Wszyscy mi razem nie zdołają szkodzić,
Póki niewinnym, póki wiernym będę.
Chcesz, bym cię z tego wyrwał poniżenia?
Nie starłbym plamy z twojego honoru,
A sam się zgubił prawa pogwałceniem.
Twym zbawcą będzie tylko rezygnacya,
Ugnij więc serce, Nell, do cierpliwości;
Dnie poniżenia ubiegną niedługo.
Herold. Wzywam waszą łaskawość na parlament jego królewskiej mości, mający się otworzyć w Bury, dnia pierwszego przyszłego miesiąca.
Gloucest. A nikt nie pytał o me pozwolenie!