Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/261

Ta strona została skorygowana.

Pomnij, że krewnym jest twoim najbliższym,
Że z twym upadkiem on pierwszy się wzniesie.
Mem zdaniem, krok to jest niepolityczny,
Na złość nie bacząc w jego piersi skrytą,
Na zyski, które śmierć mu twa zapewnia,
Do twej królewskiej przyzywać go Rady,
Do twej królewskiej przypuszczać osoby.
Pochlebstwem ludu zjednał sobie serca,
I byle zechciał rozruchy wywołać,
Lud za nim pójdzie na pierwsze skinienie.
To wiosna jeszcze, chwast się nie wkorzenił;
Zostaw go tylko, ogród ci zarośnie,
Przez twe niedbalstwo twe przygłuszy kwiaty.
Czujna troskliwość o mojego pana
Te mi natchnęła o Gloucesterze myśli;
Niewieścią trwogą nazwij je, gdy błądzę.
Jeżeli moje zbijesz podejrzenia,
Poddam się, powiem: pokrzywdziłam księcia.
Niechaj więc Suffolk, Buckingham, niech York
Me podejrzenia zwalą, jeśli mogą,
Lub gdy nie mogą, niech słowa me stwierdzą.
Suffolk.  Dobrze Gloucestera przeniknęłaś, pani,
I gdybym pierwszy me objawił myśli,
Zapewne twoją powtórzyłbym powieść.
Myślę, że z jego to pobudki księżna
Swoje dyabelskie zaczęła praktyki,
Lub, gdy jej zbrodni nie był uczestnikiem,
O pochodzeniu swojem przechwałkami,
(Które dziedzicem tronu go robiło)
O wielkiej rodu swego szlachetności
Tak rozpalony mózg księżny podrażnił,
Że chciała króla zgubić dyabłów sprawą.
Głębokie wody cichym płyną prądem;
Ta skromna postać zdradę chowa na dnie.
Lis, kiedy jagnię chce ukraść, nie szczeka.
Nie, nie, nikt jeszcze Gloucestera nie zgłębił,
Nie widział zdrady, którą w duszy chowa.