Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/28

Ta strona została skorygowana.

Na podrobionym fundując tytule
Prawa, niezgodne z czystą, świętą prawdą.
Bo Bóg wie jeden, ilu dzielnych mężów
Krew swą przeleje w obronie zamiarów
Dziś przez wielebność waszą mi natchniętych.
Dobrze się namyśl, zanim nam poradzisz
Miecz wojny zbudzić w pochwie naszej śpiący.
W imię cię Boga zaklinam, bądź baczny!
Bo nigdy dwa tak potężne królestwa
Bez krwi potoków nie starły się w boju;
Każda jej kropla niewinnie wylana,
To jęk o pomstę do nieba krzyczący
Na grzesznym sprawcy, który miecz zaostrzył,
Śmierć śród znikomej siejący ludzkości.
Mów teraz, lordzie, pod takiem zaklęciem,
A ja cię słucham, bo w mem sercu wierzę,
Że słowa twoje w twojem są sumieniu
Jak grzech obmyte w świętego chrztu wodzie.
Canterb.  Więc słuchaj, królu, słuchajcie panowie,
Których poświęcić życie powinnością
Na tronu służbę. Prawom twym do Francyi
Ten jeden tylko zarzut jest zaporą,
Który wywodzą z czasów Faramonda:
„In terram Salicam mulieres ne succedant“,
„Ziem nie dziedziczy Salickich niewiasta“.
Francuzi błędnie tłómaczą, że Francya
Salicką ziemią, że Faramond twórcą
Prawa niewiasty usuwającego
Od wszelkiej ziemi. Właśni ich pisarze
Dowodzą jednak, że Salicka ziemia
Pomiędzy Salą a Elbą jest w Niemczech.
Tam Karol Wielki, pobiwszy Saksonów,
Zostawił część swych Franków na osadę;
Ci, przez pogardę dla germańskich niewiast,
Wskutek nieskromnych u nich obyczajów,
To utwierdzili prawo, że niewiasta
Salickiej ziemi nie może dziedziczyć.
Więc, jak mówiłem, ta Salicka ziemia