A więc, panowie, nie traćmy godziny,
Lecz do wyprawy gotujmy się naszej;
Bo Bóg jest teraz pierwszą moją myślą,
A Francya drugą. Zbierajmy więc siły,
Nic nie pomińmy, coby mogło dodać
Skrzydłom zamiarów naszych więcej pierza,
A da Bóg, wkrótce wybije godzina,
U ojca jego drzwi skarcę Delfina;
Niechże dziś każdy, co mą krzywdę czuje,
Do tego celu myśli swe skieruje.
Chór. Wszystka angielska młodzież w ogniu teraz,
W skrzyniach zamknięte jedwabne rozkosze;
To czas płatnerzy; w piersiach wszystkich mężów
Jedyną panią myśl teraz honoru;
Przedają łany, by kupić rumaka.
Idąc śladami wszech królów zwierciadła,
Każdy ma Anglik skrzydła jak Merkury;
Nadzieja bowiem nad głową nam leci,
Miecz jej owity, od szpicy do gardy,
Wiankiem królewskich koron, mitr książęcych
Przyobiecanej nagrody królowi
I jego mężom. Francuz uprzedzony
O wszystkich groźnej wyprawy przyborach,
Drży cały w strachu, bladą polityką
Chciałby odwrócić angielskie zamachy.
Anglio, wewnętrznej wielkości twej wzorze,
Jak drobne ciało z wielką w piersiach duszą,
Co na honoru głos mogłabyś spełnić,
Gdybyś wyrodnych nie spłodziła dzieci!