Szalonej fali siekana bryzgami.
Ściśnijcie zęby, a otwórzcie nozdrza,
Wstrzymajcie oddech do ostatnich granic,
Wysilcie duchy! Naprzód! szlachto Anglii,
Których krew tryska z żył walecznych ojców!
Wszak z nich był każdy nowym Aleksandrem,
Walczył tu niegdyś od rana do nocy,
I miecza wprzódy do pochwy nie włożył,
Póki ostatni przeciwnik nie zginął.
Na honor matek nie rzucajcie plamy,
Dowiedźcie światu, że ci was spłodzili,
Których ojcami z dumą nazywacie.
Bądźcie przykładem dla krwi pośledniejszej,
Jak walczyć trzeba nauczcie ją teraz!
A wy, żołnierze, których członki były
Lepione w Anglii, pokażcie nam tutaj,
Jaki lud rośnie na angielskiej roli,
Bym przysiągł, żeście ziemi waszej godni.
Nadzieje nasze zawodu nie znajdą,
Bo w ostatniego nawet ciury oczach
Widzę połyski szlachetnego ognia.
Każdy z was stoi niby chart na smyczy,
Rwie się na pole; już zwierz jest ruszony,
Więc naprzód! Idźcie, gdzie was zapał ciągnie,
A waszem hasłem: Bóg jest przy Henryku!
Anglia i święty Jerzy!
Bardolf. Naprzód! naprzód! naprzód! do wyłomu! do wyłomu!
Nym. Proszę cię, kapralu, poczekaj; trochę tam za gorąco; co do mnie, nie mam drugiego życia w zapasie, bolące tam żarty; to moja piosenka.