Lecz słowo żadne nie zdoła opisać
Nieżyjącego życia tych szeregów,
Jak pokazują się na polach naszych.
Konetabl. Zmówili pacierz i na śmierć czekają.
Delfin. Jak się wam zdaje, czy nie lepiej będzie
Posłać im obiad i świeże ubranie,
Ich koniom obrok, potem bić się z nimi?
Konetabl. Tylko na straż mą czekam. Ale naprzód!
Z pośpiechu wezmę chorągiew trębacza.
Naprzód, panowie! Słońce już dopieka,
Naprzód, panowie! czas drogi ucieka. (Wychodzą).
Gloucest. Gdzie król?
Bedford. Objeżdża szyk armii bojowej.
Westmor. Mają walczących sześćdziesiąt tysięcy.
Exeter. A żołnierz świeży; pięciu na jednego.
Salisbury. Przemoc ogromna. Ty, Boże, walcz z nami!
Bóg z wami! Idę na me stanowisko.
Jeśli się w niebie tylko mamy spotkać,
To się z wesołem pożegnajmy sercem.
Drogi Gloucesterze, szlachetny Bedfordzie,
I ty mój dobry lordzie Exeterze,
I ty, mój dobry kuzynie, i wszyscy
Dzielni rycerze, bywajcie mi zdrowi!
Bedford. Bądź zdrów! Bóg z tobą, lordzie Salisbury!
Exeter. Bądź zdrów, milordzie! Spraw się dziś walecznie;
Ale cię krzywdzę, mówiąc ci o męstwie,
Boś lepion z męstwa najczyściejszej gliny.
Bedford. Królewska jego dobroć i odwaga. (Wchodzi Henryk).
Westmor. Gdybyśmy mieli choć dziesięć tysięcy