Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/104

Ta strona została przepisana.

Rozbije pułki nieprzygotowane.
Somerset.  Lecz się omylił na swoich rachubach.
Małgorz.  Wasza pochopność dodaje mi serca.
Oxford.  Tu zwiedźmy bitwę, nie ustąpmy kroku.

(Marsz. Wchodzą w odległości: król Edward, Clarence, Gloucester i ich wojsko).

Król Edw.  Dzielni żołnierze, oto las ciernisty,
Który, z pomocą Bożą, dłonie wasze
Muszą przed nocą do korzenia wyciąć.
Nie będę ognia waszego podsycał,
Bo wiem, że dość jest silny, by ich spalić.
Dajcie znak boju, i naprzód panowie!
Małgorz.  Panowie, szlachta, waleczni rycerze,
Chciałabym mówić, lecz łzy mówić bronią;
Czyż nie widzicie, jak za każdem słowem
Z mych ócz płynące gorzkie piję wody?
Więc słowo tylko: Wasz król wrogów jeńcem,
Na jego tronie zasiadł przywłaszczyciel,
Królestwo jego na jatki zmienione,
Zabrane skarby, obalone prawa,
A tam wilk stoi wszystkich gwałtów sprawca.
Za sprawiedliwość walczycie, panowie,
Więc w imię Boże dajcie znak rozprawy (Wychodzą).

SCENA V.
Inna część równiny pod Tewksbury.
(Alarm. Potyczki, później odwrót. Wchodzą: król Edward, Clarence, Gloucester i wojsko prowadząc jako jeńców: królowę Małgorzatę, Oxforda i Somerseta).

Król Edw.  Tu koniec naszych burzliwych rozterek.
Do Hames natychmiast prowadźcie Oxforda,
A Somerseta głowa niech tu spadnie.
Wypełńcie rozkaz; ani chcę ich słuchać.
Oxford.  Ja też nie myślę kłopotać cię mową.
Somerset.  I ja w milczeniu fortunę mą zniosę.

(Wychodzą: Oxford i Somerset pod strażą).