Zamieszka w ludziach podobnych do ludzi,
Nie we mnie; jam jest sam sobie jedyny.
Strzeż się, Clarensie! Światło mi zasłaniasz;
Lecz mam dla ciebie noc jak smoła czarną.
Takie po świecie rozkrzyczę proroctwa,
Że Edward zacznie drżeć o swoje życie,
A trwoga jego śmiercią twoją będzie.
Już Henryk z synem zeszli z mojej drogi,
Teraz twa kolej, Clarensie, i innych,
Bom jest ostatni, pókim nie jest pierwszy.
Do tamtej izby trupa twego rzucę,
Dumny twą śmiercią do swoich powrócę (wychudzi).
Król Edw. Znowu zasiadłem na angielskim tronie,
Którym odkupił krwią mych nieprzyjaciół.
Iluż walecznych, jak zboże w jesieni,
Pod naszym sierpem w blasku życia padło!
Trzech dzielnych książąt z domu Somersetów,
A dwóch Cliffordów, ojciec i syn jego;
Northumberlandów dwóch; nigdy mąż lepszy
Przy trąb odgłosie do boju nie leciał;
Z nimi niedźwiedzi dwóch: Warwick i Montague,
Co królewskiego lwa skuli w swój łańcuch,
A knieje swoim zatrważali rykiem.
Tak podejrzenie od tronu odmiotłem,
I bezpieczeństwo dziś mojem podnóżem. —
Zbliż się, Elżbieto, niech syna uścisnę;
Dla ciebie, Edziu, ja z twymi stryjami
Zimowe noce pod zbroją spędzałem,
Śród skwarów lata odbywałem marsze,