się zdawało, że go ku temu upoważniała poufałość, w jakiej żył z protektorem, ośmielił się odpowiedzieć, że ci, coby to zamyślali, ktobykolwiek byli, godnymi byli kary zdrajców. Inni to potwierdzili. — A no! odparł protektor — winowajce... to ta wiedźma oto tam... żona mojego brata i ta druga z nią...
Stosowało się to do królowej.
Usłyszawszy to wielka liczba lordów, która jej trzymała stronę, zmieszała się mocno, ale lord Hastings wolał w głębi duszy, aby to spadało na królowę, niż na kogo innego z jego przyjaciół. Przykro mu tylko było, że się go o to nie poradzono jak wprzódy, gdy szło o porwanie i śmierć krewnych królowej.
— Patrzcie, mówił protektor, jak ta wiedźma wziąwszy w pomoc żonę Shore’a, ze swymi pomocnikami, ciało mi zniszczyła. I zakasawszy rękaw kaftana, obnażył po łokieć lewą rękę wyschłą i wychudłą.
Na ten widok wszystkich ogarnęło niedowierzanie, zrozumieli, że to był tylko pozór do swaru, boć wiedzieli, że królowa nadto miała rozumu, aby się podobnemi zajmować głupstwami, a gdyby się tego jęła, pewnieby żony Shore’a nigdy sobie na pomoc nie dobrała, bo nienawidziła tę nałożnicę, którą król jej mąż tak ukochał.
Zresztą wiedzieli wszyscy, że Gloucester od urodzenia taką miał rękę. Lord Hastings, który od śmierci króla Edwarda utrzymywał żonę Shore’a, bo się nią był nieco zajął za życia króla (a mówił, że się nią opiekował przez wzgląd na pamięć króla i wierność dla przyjaciela) — Hastings trochę był niezadowolony widząc, że ta, do której był przywiązany, tak ciężko została obwinioną i — jak to mu było wiadomem — tak niesprawiedliwie. — Odparł więc:
— Niezawodnie, milordzie, jeżeli one to uczyniły, zasługują na straszliwe ukaranie.
— Jakto, krzyknął protektor, ty mi myślisz służyć twojemi jeżeli i ale... Ja ci mówię, że one to uczyniły i dowiodę ci to na głowie twojej, zdrajco jakiś!
W tej chwili jakby wpadł w najstraszniejszy gniew, uderzył pięścią w stół gwałtownie. Na ten znak zewnątrz ktoś krzyknął: Zdrada! — Wtem drzwi wyłamują, zbrojni ludzie
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/122
Ta strona została skorygowana.