Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/151

Ta strona została przepisana.

Marny fortuny mej cieniu, i czemuż
Cukrem pająka pękatego wabisz,
Co cię śmiertelną owije tkaniną?
Szalona, sama nóż na siebie ostrzysz.
Przyjdzie czas, w którym zapragniesz ust moich,
By ci przyjść w pomoc i razem przeklinać
Tę pełną jadu garbatą ropuchę.
Hastings.  Skończ te fałszywe proroctwa i klątwy,
Lub z twoją krzywdą stracimy cierpliwość.
Małgorz.  Hańba wam! Dawno zabiliście moją.
Rivers.  Tenby prawdziwą oddał ci przysługę,
Coby nauczył twej cię powinności.
Małgorz.  Kto mi prawdziwą usługę chce oddać,
Niechaj należną odda mi powinność,
Swojej królowej hołd złoży poddańczy,
Służąc mi, swej się uczy powinności.
Dorset.  Co z nią rozprawiasz? Wszak to lunatyczka.
Małgorz.  Mości markizie, impertynent z ciebie.
Zbyt jeszcze świeży twych honorów stempel
Nie ma obiegu. Młode twe szlachectwo
Bodaj poznało jak gorzko je stracić!
Wiatr zwala łatwo stojących wysoko,
A gdy upadną, tłuką się w czerepy.
Gloucest.  Korzystaj z dobrej nauki, markizie.
Dorset.  I tobie może przydać się, milordzie.
Gloucest.  I lepiej; lecz tak wysoko się lągłem,
Że na wierzchołkach cedru nasze gniazdo
Z wiatrami igra i śmieje się z słońca.
Małgorz.  Niestety! nawet i słońce zaciemnia!
Świadkiem mój Edward, dzisiaj w cieniach śmierci,
Którego jasne, pogodne promienie
Twa chmurna wściekłość w cieniach pogrążyła.
Twe gniazdo w naszem usłane jest gnieździe;
Widzisz to, Boże, nie ścierp tego dłużej!
Krew je zyskała, niech więc we krwi zginie!
Bucking.  Przez wstyd skończ, pani, jeśli nie przez miłość.
Małgorz.  Nie mów o wstydzie do mnie ni miłości,
Boście nie mieli dla mnie miłosierdzia,