Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/166

Ta strona została przepisana.

Biedny Clarensie!

(Wychodzą: król, królowa, Hastings, Rivers, Dorset i Grey).

Gloucest.  To skutki pośpiechu!
Czyście zważali na bladość oblicza
Występnych krewnych królowej na słowa:
Clarence nie żyje? Oni, bez wytchnienia,
Naglili króla. Bóg ich za to skarze.
Idźmy, panowie, Czy chcecie wraz ze mną
Edwarda naszą cieszyć obecnością?
Bucking.  Służyć ci, książę, jesteśmy gotowi. (Wychodzą).

SCENA II.
Londyn. Sala w pałacu.
(Wchodzi księżna York z synem i córką Clarensa).

Syn.  Powiedz nam, babko, czy umarł nasz ojciec?
Księżna.  Nie.
Córka.  Więc dlaczego płaczesz tak żałośnie,
Bijesz się w piersi i ze łkaniem wołasz:
O mój Clarensie, nieszczęśliwy synu?
Syn.  Czemu potrząsasz głową, patrząc na nas,
Imię nam dajesz sierot nieszczęśliwych,
Jeśli nasz ojciec jest jeszcze przy życiu?
Księżna.  Mylny jest sąd wasz, piękne me wnuczęta;
Choroba króla te łzy mi wyciska,
Nie śmierć waszego szlachetnego ojca.
Stracony smutek płakać po straconem.
Syn.  Stąd wnosisz, babko, że ojciec nasz umarł,
Umarł naszego stryja, króla winą.
Bóg śmierć tę skarze, o śmierci tej pomstę
Co dzień go będę w modlitwach mych błagał.
Córka.  Ja także.
Księżna.  Dosyć, dosyć tego, dzieci,
Bo król was kocha; w waszej niewinności
Kto śmierci sprawcą, nie możecie zgadnąć.
Syn.  Możemy, babko; mój dobry stryj Gloucester
Mówił, że skutkiem podszeptów królowej