Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/174

Ta strona została przepisana.

Zuchwała przemoc napaść już zaczyna
Na tron niewinny ale bez obrony.
Witaj zniszczenie i krwi i morderstwo!
Widzę wszystkiego koniec jak na karcie.
Księżna.  O dnie przeklęte sporów i zatargów,
Jak już was wiele oczy me widziały!
Mój mąż sięgając po koronę zginął;
Widok mych dzieci w fortuny przemianach,
To łzy, to radość niósł mi po kolei;
Dziś, gdy domowa ucichła już burza,
Zwycięzcy wojnę sami z sobą toczą,
Brat przeciw bratu, krew przeciw krwi własnej.
Wstrzymaj twą wściekłość, przeklęta niezgodo!
Lub niechaj umrę, by na śmierć nie patrzeć!
Elżbieta.  Chodź synu, szukać w świątyni schronienia.
Żegnam cię, pani.
Księżna.  Czekaj, pójdę z wami.
Elżbieta.  Nie masz do tego powodów.
Arcybisk.  (do królowej).Idź, pani,
A zabierz z sobą wszystkie twoje skarby.
W ręce twe złożę pieczęć którą dzierżę,
A mnie samemu Bóg niech dopomoże,
Jak będę wiernie tobie i twym służył!
A teraz, pani, idźmy do świątyni. (Wychodzą).




AKT TRZECI.
SCENA I.
Londyn. Ulica.
(Przy odgłosie trąb wchodzą: książe Walii, Gloucester, Buckingham, kardynał Bourchier i inni).

Bucking.  Witaj nam, książe, w Londynie, twym domu!
Gloucest.  Witaj kuzynie, myśli moich panie!