Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/180

Ta strona została przepisana.

Powiedz, że bandzie starych jego wrogów
Krwi upuścimy jutro w zamku Pomfret;
Niech za nowinę mistress Shore da Hastings
Gorący jeden pocałunek więcej.
Bucking.  Zajmij się tylko gorliwie tą sprawą.
Catesby.  Użyję wszystkich sił mego dowcipu.
Gloucest.  Czy co usłyszym od ciebie przed nocą?
Catesby.  Tak myślę.
Gloucest.  W Crosby będziem oba czekać.

(Wychodzi Catesby).

Bucking.  Co poczniem, lordzie, jeśli odkryjemy,
Że Hastings naszej nie podziela myśli?
Gloucest.  Utniem mu głowę — musim coś przedsięwziąć.
Gdy będę królem, domagaj się u mnie
Hrabstwa Hereford, wszystkich ruchomości,
Których był Edward, brat mój, posiadaczem.
Bucking.  Tę obietnicę przypomnę ci, lordzie.
Gloucest.  A licz na moje chętne dotrzymanie.
Teraz nam wcześnie potrzeba wieczerzać,
By potem spisek w pewne ująć formy.

(Wychodzą).
SCENA II.
Przed domem lorda Hastings.
(Wchodzi posłaniec).

Posłaniec  (stukając). Milordzie! Milordzie!
Hastings  (za sceną). Kto stuka?
Posłaniec.  Posłaniec lorda Stanley.
Hastings.  Która godzina?
Posłaniec.  Dochodzi czwarta. (Wchodzi Hastings).
Hastings.  Czy nocy przespać lord Stanley nie może?
Posłaniec.  Takby się zdało z tego co mi zlecił.
Najprzód lord Stanley poleca się panu.
Hastings.  A potem?
Posłaniec.  Potem donosi, że marzył,
Jakby mu z głowy zerwał hełm odyniec;