Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/202

Ta strona została przepisana.

Elżbieta.  Stój chwilę jeszcze; spojrzyjmy na Tower.
O miejcie litość, stare wy kamienie,
Dla młodych sierót w głębiach murów waszych
Zazdrosną ręką okrutnie zamkniętych!
Twarda kołyska dla pięknych aniołków!
Szorstka ty mamko, stara towarzyszko
Igraszek dzieci, bądź dla nich litosna!
Głazy, tak żegna szalona was boleść. (Wychodzą).

SCENA II.
Tronowa sala w pałacu.
(Trąby. Ryszard, jako król na tronie, Buckingham, Catesby, Paź i inni).

Król Rysz.  Odstąpcie wszyscy. Kuzynie Buckingham —
Bucking.  Łaskawy panie.
Król Rysz.  Daj mi twoją rękę.
Za twoją radą, przy twojej pomocy,
Król Ryszard zasiadł na angielskim tronie;
Lecz czy dzień jeden w tej żyć będzie chwale,
Lub czy nią długo będziemy się cieszyć?
Bucking.  Bodaj, jak dzisiaj, tak trwała na wieki!
Król Rysz.  Teraz probierczym trącam cię kamieniem,
Teraz zobaczę, czyś szczerem jest złotem.
Edward oddycha — zważaj co chcę mówić!
Bucking.  Mów, miłościwy królu.
Król Rysz.  Buckinghamie,
Mówię, że chciałbym na prawdę być królem.
Bucking.  Jesteś nim, trzykroć dostojny monarcho.
Król Rysz.  Ha, jestem królem? Prawda, lecz on żyje.
Bucking.  Tak, mości książe.
Król Rysz.  O jak gorzki skutek,
Że Edward żyje! „tak jest, mości książe“.
Kuzynie, dawniej nie byłeś tak tępy,
Mam jasno mówić? Chciałbym tych bękartów
Na marach widzieć, a chciałbym natychmiast.
Co mówisz na to? Mów śpiesznie a krótko.
Bucking.  Łatwo ci, królu, spełnić twe życzenia.