mera, sceny się zmieniają naprzemian posępne i wesołe, jasne i czarne. Buckingham, którego spotykamy na wstępie, jest jakby ostatnim przedstawicielem przeszłości, w nim zabija poeta marzenie o buncie i pretendentów do korony.
Wszystko to nadzwyczaj umiejętnie grupowane, daje obraz epoki, co poprzedziła przyjście na świat Elżbiety, ale to są epizody, przybory, dodatki, stroje tej kolebki królewskiej. Ten sam co zawsze mozaikowy tryb układania „Historic,“ lecz każdy kompartyment wykończony mistrzowsko.
Henryk VIII występuje poważnie, uroczyście, powiedziećby można urzędownie, nigdy się nie zdradzając całym sobą, jak Henryk IV, V i VI. Jest bohaterem sztuki, mało się dając nam poznać, więcej królem niż człowiekiem. I takim właśnie chciał go mieć Szekspir, aby nie być zmuszonym ukazać nam go w całej wstydliwej nagości jego rzeczywistego charakteru.
W dramacie tym krytycy angielscy największej powagi, Johnson, Farmer, Malon, Stivens, upatrują zgodnie rękę, poprawki i dodatki Ben Johnsona. Przypisują mu mianowicie cały ów prolog, który co innego przyrzeka, niż poeta daje w dramacie i ku końcowi wciśnięte siedemnaście wierszy, począwszy od:
Błogi ten pokój z nią razem nie zaśnie...
aż do
Dziękczynne dłonie podniosą do nieba[1].
Cały ten ustęp, zdaniem Johnsona, dołożony był za panowania Jakóba I, — potwierdza to Malom, a Stivens popiera analogią wyrażenia naśladowanego z Lukana, który był ulubionym staremu Benowi.
Lecz przejdźmy do źródeł dramatu i jego treści, chociaż pisząc o epoce zaledwie lat kilkadziesiąt odległej od tej, w której żył poeta, nie potrzeba mu było tak dalece innych materyałów nad te, jakie pamięć ludzka dostarczyć mogła.
W tradycyi jednak Henryk VIII, zarówno jak w dramacie, występował więcej królem niż człowiekiem. Stłumione
- ↑ Nor shall this peace sleep with her etc.
do — and bless heaven —