Błagałem w końcu, abyś raczył, panie,
Tę wybrać drogę, którą dzisiaj idziesz.
Król Henr. Kanterburskiemu Arcybiskupowi
Otwarłem serce, z jego przyzwoleniem
Ten uroczysty zebrałem konsystorz;
Żądałem później każdego z was rady,
Wszystkie me kroki były potwierdzone
Waszym podpisem i waszą pieczęcią.
Więc śmiało dalej! bo moją podnietą
Nie osobisty wstręt do Katarzyny,
Lecz ostre ciernie mojego sumienia.
Dowiedźcie, że jest prawne me małżeństwo,
A, na me życie, na moją koronę!
Szczęśliwy, żywot mój przy niej zakończę,
Bo Katarzyna droższą mi królową
Nad najpiękniejsze ziemi tej dziewice.
Campeius. Dalszy ciąg sprawy wypada nam, panie,
W nieobecności królowej odłożyć,
Tymczasem błagać, ażeby raczyła
Odwołać apel do Świętego Ojca.
Król Henr. (na str.) Kardynałowie szydzą, widzę, ze mnie;
Brzydzę się zwłoką tych rzymskich wybiegów.
Mądry mój sługo, kochany Cranmerze,
Wracaj tu, proszę, bo z twojem przybyciem,
I moja także powróci pociecha.
(Głośno) Odraczam sądy; oddalcie się wszyscy.
Katarz. Weź lutnię; chmury ciążą na mej duszy,
Śpiewem je twoim rozpędź, jeśli możesz.