Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/303

Ta strona została przepisana.

Nie siać, lecz leczyć smutki, naszą sprawą.
Rozważ, przez Boga! co chcesz zrobić, pani,
Pomnij, że jednym nierozważnym krokiem
Królewską, łaskę na zawsze utracisz.
Kochają książąt serca posłuszeństwo,
Przeciw upornym wzdymają się gniewem,
I tak są dla nich okrutne jak burza.
Słodki, szlachetny charakter twój, pani,
Dusza tak równa jak morze wśród ciszy;
Wierzaj, przynosim w sercu, co mówimy:
Przyjaźń i pokój i wierną usługę.
Campeius.  A o tem w krótkim przekonasz się czasie,
Krzywdzisz twą cnotę tą niewieścią trwogą.
Szlachetna dusza, jak twoja, odrzuca
Podobne myśli jak fałszywy pieniądz.
Strzeż się utraty królewskiej miłości,
Którą posiadasz; my zaś, jeśli raczysz
Z ufnością sprawę swoją nam powierzyć,
Poświęcim wszystko dla twojego dobra,
Katarz.  Róbcie, co chcecie, panowie; przebaczcie
Słowom za ostrym, w żalu wymówionym.
Wiecie, że jestem kobietą, niezdolną
Takim osobom godnie odpowiedzieć.
Raczcie królowi służby moje ponieść;
Jak ma me serce, będzie miał modlitwy,
Póki z tych piersi dusza nie uleci.
Dajcie mi radę, dostojni ojcowie.
Błaga was o to ta, co nie myślała,
Kiedy na ziemi tej stanęła nogą,
Że wielkość swoją tak opłaci drogo. (Wychodzą).

SCENA II.
Przedpokój królewskiego apartamentu.
(Wchodzą: książe Norfolk, książe Suffolk, hrabia Surrey i lord Szambelan).

Norfolk.  Byleście wasze skargi zespolili,
A w ich obronie wystąpili śmiało,