Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/306

Ta strona została przepisana.

Gdy prawie wszystkie uniwersytety
Państw chrześcijańskich zgadzają się na to.
Wkrótce, tak myślę, będzie ogłoszone
Drugie małżeństwo, potem koronacya;
Tytuł królowej traci Katarzyna,
A bierze miano wdowy po Arturze.
Norfolk.  Zacny to bardzo człowiek jest ten Cranmer,
Niemało w sprawie tej kłopotu zażył.
Suffolk.  Arcybiskupem wnet go też zobaczym.
Norfolk.  Tak mi mówiono.
Suffolk.  Rzecz jest niewątpliwa.
Kardynał — (Wchodzą: Wolsey i Cromwell).
Norfolk.  Spojrzyj! Widzisz, jak pochmurny?
Wolsey.  Cromwellu, pakiet czyś oddał królowi?
Cromwell.  W jego komnacie, w własne jego ręce.
Wolsey.  Czy zajrzał w pismo?
Cromwell.  List odpieczętował,
Na pierwsze słowa twarz jego zdradzała
Niezwykłą baczność i ton uroczysty.
Rozkazał, byś nań dziś rano tu czekał.
Wolsey.  Czy prędko wyjdzie?
Cromwell.  Za chwilę, jak sądzę.
Wolsey.  Zostaw mnie, proszę. (Wychodzi Cromwell).
Żoną jego będzie
Księżna Alençon, siostra króla Francyi.
Co? Anna Bullen? Żadnej Anny Bullen!
Tu o coś więcej, jak piękną twarz idzie.
Nie żadna Bullen, nie chcę żadnej Bullen!
Ach, kiedyż z Rzymu odbiorę wiadomość!
Markiza Pembroke!
Norfolk.  Niekontent kardynał!
Suffolk.  Wie już zapewne, że król gniew nań ostrzy.
Surrey.  Zrób go, o Panie! ostrym, jak wymaga
Twa sprawiedliwość!
Wolsey.  Królowej dworzanka,
Córka szlachcica, miałaby dziś zostać
Panią swej pani, królową królowej?
Nie jasno świeca ta pali się, trzeba