Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/313

Ta strona została przepisana.

Nasze wzgardzone szlachectwo i dzieci,
Co, gdy on żyje, ledwo szlachtą będą,
Przedstaw ogromną grzechów jego summę,
Całą treść jego występnego życia.
Lepiej przestraszę cię niż na mszę dzwonek,
Któryś usłyszał, trzymając w objęciach
Rumianą dziewkę, lordzie kardynale.
Wolsey.  Jakbym mógł, zda się, człowiekiem tym gardzić,
Gdyby nie moja miłość chrześcijańska!
Norfolk.  Wszystkie te punkta w królewskich są rękach;
Czarne to zbrodnie!
Wolsey.  W tem jaśniejszym blasku
Moja niewinność z nocy tej wypłynie,
Kiedy o całej król dowie się prawdzie.
Surrey.  To cię nie zbawi. Dzięki mej pamięci,
Mogę przytoczyć kilka artykułów;
Jeśli ze wstydem przyznasz się do winy,
Dowiedziesz chociaż trochy uczciwości.
Wolsey.  Mów! szydzę z twoich szalonych zarzutów;
Jeśli zapłonę, to chyba dlatego,
Że szlachcic stracić tak mógł przyzwoitość.
Suffolk.  Mniejsza to strata niźli strata głowy.
Słuchaj: Bez króla wiedzy i powagi
Wziąłeś legata tytuł, by uszczerbić
Wszystkich biskupów prawnej juryzdykcyi.
Norfolk.  W listach do Rzymu i obcych monarchów
Kładłeś wyrazy Ego et rex meus,
Jakgdyby król twój twym tylko był sługą.
Suffolk.  Bez wiedzy króla i królewskiej rady,
Kiedy jechałeś posłem do cesarza,
Zuchwale pieczęć do Flandryi zabrałeś.
Surrey.  Bez woli króla, Rady przyzwolenia,
Od ciebie tylko Grzegorz de Cassado
Odebrał rozkaz zawarcia przymierza
W imieniu króla z książęciem Ferrary.
Suffolk.  Przez dumę, króla kazałeś monety
Stęplować twoim świętym kapeluszem.
Surrey.  Ogromne summy, a jak zgromadzone,