Tak ci podobnym, jak wiśnia do wiśni.
Król Henr. Lovell! (Wchodzi Lovell).
Lovell. Mój królu?
Król Henr. Wylicz jej sto grzywien.
Idę odwiedzić królowę (wychodzi).
Pani. Sto grzywien!
Jak Bóg na niebie, musi dać mi więcej;
Taką zapłatę daje się pachołkom.
Musi dać więcej, chętnie lub zmuszony;
Czyżbym mówiła za tak małą sumkę,
Że mu podobna? Albo da mi więcej,
Albo odwołam, co mu powiedziałam.
Trzeba drzeć łyka, dopóki się dają (wychodzi).
Cranmer. Nie jestem późno, a jednak posłaniec
Z rozkazu Rady pośpiech mi zalecał.
Wszystko zamknięte. Co się to ma znaczyć?
Kto tu na służbie? Gdzie odźwierny Rady?
Znasz mnie zapewne?
Odźw. Znam, nie mogę przecie
W niczem usłużyć waszej dostojności.
Cranmer. Dlaczego?
Odźw. Musisz czekać tutaj, panie,
Póki przez Radę nie będziesz wezwany!
Cranmer. Czy tak?
Butts. To sprawa szpetnej złośliwości.
Traf to szczęśliwy, co mnie tu sprowadził;
O wszystkiem będzie król wiedział za chwilę.
Cranmer. To Butts, królewski doktor. Jak ciekawie,
Przechodząc, zwrócił na mnie swoje oczy!
Bodaj upadku mojego nie widział!