Widok człowieka z rodziny Yorków
Dla mojej duszy furyą jest piekielną,
I w piekle żyję, póki jeden listek
Na tem przeklętem zieleni się drzewie,
Więc — (Podnosi rękę).
Rutland. O, zanim umrę, pozwól mi się błagać!
Dobry Cliffordzie, zlituj się nade mną!
Clifford. Jak się zlituje ostrze mojej szabli.
Rutland. Nigdy ci żadnej nie zrobiłem krzywdy,
Daruj mi życie!
Clifford. Ojciec mi twój zrobił.
Rutland. Ale to było przed mem urodzeniem.
Wszak ty masz syna, przez pamięć na niego
Okaż mi litość, by Bóg sprawiedliwy,
Mszcząc krew mą, kiedyś i na jego głowę
Śmierci jak moja okrutnej nie zesłał.
Na całe życie zamknij mnie w więzieniu,
A jeśli gniewu dam ci jaki powód,
Zabij mnie wtedy, dziś nie masz żadnego.
Clifford. Żadnego? Ojciec twój mojego zabił;
Więc giń. (Zabija go).
Rutland. Dii faciant, laudis summa sit ista tuae (umiera).
Clifford. Plantagenecie, przybywam! przybywam!
Krew twego syna przyschła do mej szabli,
Rdzawić ją będzie, póki jej nie zroszę
Krwią twoją także, by zetrzeć je razem (Wychodzi).
York. Królowej wojsko zawładnęło polem;
Pomoc mi niosąc, polegli stryjowie,
A lud mój wszystek ucieka przed wrogiem,
Jak przed pogonią głodnych wilków jagnię,
Albo okręty przed burzy podmuchem.
Jaki los synów moich, Bóg wie jeden;