Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/58

Ta strona została przepisana.

Wasz król w jedynej swej duszy spromienia.

(Alarm. Utarczki. Wchodzą: królowa Małgorzata, książę Walii i Exeter).

Ks. Walii.  Uciekaj, ojcze! Twoje wojska pierzchły,
A Warwick, niby wściekły byk szaleje.
Uciekaj ojcze! Śmierć za nami goni.
Małgorz.  Na koń, Henryku! Uciekaj do Berwick.
Edward i Ryszard, niby smycz dwóch chartów
Za przestraszonym zającem puszczona,
Z źrenicą ogniem wściekłości płonącą,
Z orężem w gniewnych prawicach skrawionym,
Pędzą za nami; królu, czas uciekać.
Exeter.  Uchodźmy! Zemsta jest ich towarzyszką.
Nie czas się spierać; śpiesz się, śpiesz się królu!
Albo idź za mną, ja pierwszy się puszczę.
Król Henr.  Nie, weź mnie z sobą, dobry Exeterze;
Nie myśl jednakże, że lękam się zostać,
Lecz chętnie pójdę, gdzie żąda królowa.
Więc naprzód! idźmy! (Wychodzą).

SCENA VI.
Inna część placu boju.
(Alarm. Wchodzi Clifford ranny).

Clifford.  Tu życia mego dogorywa lampa,
Co przyświecała dotąd Henrykowi.
O Lancasterze! Bardziej twój upadek
Niż rozdział duszy mej z ciałem mnie trwoży.
Pókim oddychał, miłością lub strachem,
Trzymałem w ryzie twych mnogich przyjaciół,
Lecz z moją śmiercią wszystko się rozpadnie;
Lud pospolity na stronę Yorka
Jak letnie muchy od króla przeleci;
Boć zawsze komar tam leci, gdzie słońce,
A słońce teraz u wrogów Henryka.
Febusie, gdybyś ognistych rumaków
Faetonowej ręce nie powierzył,