Krwi jej potokiem udusił nędznika,
Którego zgasić nie mogły pragnienia
Krwi księcia York i Rutlanda strugi.
Warwick. Lecz on nie żyje. Wystawcie tę głowę,
Gdzie teraz głowa waszego jest ojca,
Potem w tryumfie idźmy do Londynu,
Byś królów Anglii przywdział tam koronę.
Z Londynu Warwick do Francyi pospieszy,
By na królowę Bonę dziewosłębić.
Ten ślub skojarzy dwa znowu królestwa;
W pokoju z Francyą nie będziesz się lękał
Krwawego buntu wrogów rozproszonych;
Bo choć cię żądłem nie zdolni są ranić,
Ucho niemiłym obrażają brzękiem.
Naprzód więc będę świadkiem koronacyi,
Przelecę potem morze do Bretanii,
Jeśli zezwalasz, panie, na ten związek.
Edward. Niech się po woli twej stanie, Warwicku,
Twe ramię tronu mego podwaliną,
A bez twej rady, twego zezwolenia
Nie myślę kroku jednego postawić. —
Ryszardzie, księciem Gloucester cię mianuję,
A ciebie, Jerzy, książęciem Klarencyi;
Warwick zaś z równą własnej mojej władzą
Będzie co zechce, wnosił i obalał.
Ryszard. Pomień mnie z Jerzym na księstwo Klarencyi,
Bo księstwo Gloucester nazbyt jest złowieszcze.
Warwick. Ba, ba, dziecinna twoja jest uwaga;
Przyjmij, Ryszardzie, przyjmij księstwo Gloucester.
Idźmy honory te w Londynie stwierdzić.