Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/73

Ta strona została przepisana.

Warwick.  Henryk, twój ojciec, był przywłaszczycielem;
Ni tyś jest księciem, ni ona królową.
Oxford.  Więc Warwick z księgi dziejów wymazuje
Jana z Gandawy, Hiszpanii zdobywcę,
I syna jego, Henryka Czwartego,
Którego mądrość mądrych była wzorem,
A po nim, króla Henryka Piątego,
Podbójcę Francyi, bo wszystkich tych książąt
Nasz Henryk w prostej linii jest dziedzicem.
Warwick.  Czemu z twej gładkiej wypuściłeś mowy,
Jak Henryk Szósty wszystko to utracił,
Co Henryk Piąty mieczem swoim podbił?
Możeby twoja wywołała powieść
Uśmiech na usta tych francuskich panów.
Zresztą rozwijasz przed nami rodowód
Sześćdziesiąt i dwa lat w tył sięgający,
Musisz się zgodzić, zbyt krótka to data
Na przedawnienie prawa do korony.
Oxford.  Jak może Warwick przeciw panu mówić,
Któremu służył lat trzydzieści i sześć,
Rumieńcem swojej nie stwierdzając mowy.
Warwick.  Jak może Oxford, dotąd praw obrońca,
Fałsz dziś osłaniać tarczą rodowodu?
Choć przez wstyd uznaj Edwarda za króla.
Oxford.  Tego, co posłał okrutnym wyrokiem
Na rusztowanie Aubreya de Vere,
Mojego brata? Później mego ojca
W samym zachodzie lat jego dojrzałych,
Gdy go natura do drzwi śmierci wiodła?
Nie, nie, Warwicku, póki sił mi starczy,
Lancastrów domu dłoń ta nie opuści.
Warwick.  A ta Yorków.
Król Lud.  Racz na moją prośbę
Ustąpić chwilę, dostojna królowo,
Z księciem Edwardem i lordem Oxfordu,
Bym mógł Warwicka lepiej wyrozumieć.
Małgorz.  Nie dopuść, Boże, by króla Ludwika
Warwick obłudnem słowem oczarował!