1 Szyldw. Niech każdy zajmie swoje stanowisko,
Bo tam król Edward do snu się rozciągnął.
2 Szyldw. Nie w swojem łóżku?
1 Szyldw. Nie, ślubował bowiem
Nie wprzódy w zwykłem odpoczywać łożu,
Aż hrabia Warwick albo on sam zginie.
2 Szyldw. A więc, jak myślę, jutro się to spełni,
Jeśli tak blizko Warwick jest, jak głoszą.
3 Szyldw. Powiedz mi, proszę, pana tego imię,
Co z królem w jego spoczywa namiocie?
Szyldw. To pierwszy jego przyjaciel, lord Hastings.
3 Szyldw. Czy tak? Lecz czemu król wydał rozkazy,
By po miasteczkach dwór się jego mieścił,
A sam na zimnem wypoczywa polu?
2 Szyldw. Bo tam jest honor, gdzie niebezpieczeństwo.
3 Szyldw. To ja znów pokój i wygodne życie
Nad niebezpieczny przenosiłbym honor.
Gdyby znał Warwick jego stan obecny,
Nie wątpię, żeby obudzić go przyszedł.
1 Szyldw. Gdyby nie nasze tylko halabardy.
2 Szyldw. Rzecz jasna, na to trzymamy tu straże,
By go od nocnych bronić napastników.
Warwick. To jego namiot; patrz, tam jego straże;
Więc śmiało! honor dzisiaj albo nigdy!
Za mną! a Edward jeńcem naszym będzie.
1 Szyldw. Kto idzie?
2 Szyldw. Stój, albo zginiesz.