Warwick. Żegnajcie! Miejscem zbioru jest Coventry.
Król Henr. Ja chwilę jeszcze spocznę w tym pałacu.
Jakie twe zdanie, kuzynie Exeter?
Sądzę, że wojsko, które Edward zebrał,
Moim obrońcom placu nie dotrzyma.
Exeter. Boję się tylko, by reszty nie uwiódł.
Król Henr. Jestem spokojny. Lud zna moje myśli.
Nigdym na prośby biednych nie był głuchy,
Nigdym na jutro prośby nie odsyłał;
Ban ich balsamem litość moja była,
Ich nędzy ciężar dobroć ma zmniejszała,
A miłosierdzie łzy gorzkie suszyło.
Nigdym nie czyhał na poddanych skarby,
Ni ich podatków zbytkiem obciążałem,
Mimo ich grzechów nie szukałem zemsty,
Czemużby lepiej kochali Edwarda?
Nie, Exeterze; miłość rodzi miłość,
I gdy lew straszny ciche jagnię liże,
Nigdy go wierne nie odstąpi jagnię.
Exeter. Czy słyszysz, królu? Co krzyki te znaczą?
Król Edw. Pod straż natychmiast tego nikczemnika,
A mnie ogłoście znowu królem Anglii.
Ty źródłem, które drobne karmi strugi;
Dziś wyschło źródło, dzisiaj mój ocean
Strugi te połknie i wodą ich wzrośnie.
Precz z nim do Tower! Niech ust nie otworzy.
Teraz, panowie, spieszmy do Coventry,
Bo tam zuchwały Warwick obozuje.
Idźmy bez zwłoki, póki słońce parzy,
Lub zima żniwa nadzieje nam zwarzy.
Gloucest. Idźmy, nim wszystko ściągnąć zdąży wojsko,
Wielkiego zdrajcę zajdźmy niespodzianie.
Więc do Coventry, waleczni rycerze. (Wychodzą).