Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/99

Ta strona została przepisana.

Na dowód żalu za moje przestępstwo,
Żeby otrzymać brata przebaczenie,
Twoim śmiertelnym ogłaszam się wrogiem,
Ślubuję razem, że gdziebądź cię spotkam,
(A spotkać muszę, byleś z miasta ruszył)
Skarcę cię za to, żeś mnie podle uwiódł.
Więc cię do boju wyzywam, Warwicku,
Do brata zwracam twarz zarumienioną.
Przebacz, Edwardzie! Naprawię, com popsuł!
Na moje błędy nie marszcz się, Ryszardzie,
Bo odtąd wiernym zostanę do śmierci,
Król Edw.  Witaj nam, bracie, stokroć teraz droższy
Niż gdybyś nigdy na gniew nie zasłużył.
Ryszard.  Witaj, Clarensie! Jak brat postąpiłeś.
Warwick.  Krzywoprzysięzco i nad zdrajców zdrajco!
Król Edw.  Czy chcesz wystąpić z murów i bój stoczyć,
Lub czy ci mamy mur na głowę zwalić?
Warwick.  Nie moją myślą zamknąć się w tej twierdzy,
Z miasta natychmiast ku Barnet wyruszam,
Przyjdź mię tam spotkać, jeśli śmiesz, Edwardzie.
Król Edw.  Tak jest, śmie Edward, i pierwszy tam śpieszy.
Więc naprzód! Święty Jerzy i zwycięstwo!

(Wychodzą. Marsz).
SCENA I.
Plac boju pod Barnet.
(Alarm. Utarczki. Wchodzi król Edward, niosąc rannego Warwicka).

Król Edw.  Tu leż i konaj, z tobą strach nasz skona,
Bo Warwick marą wszystkim nam był groźną.
Teraz, Montague, miej się na baczności.
Idę cię szukać, by kości Warwicka
Próchniały z twemi razem na tem polu.

(Wychodzi).

Warwick.  O, zbliż się, wrogu albo przyjacielu,
Powiedz, czy York, czy Warwick zwycięzcą?
Lecz na co pytać? Posiekane ciało,