Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 4.djvu/101

Ta strona została przepisana.
—   91   —

Objawia czystość swoją i łzy leje
Nad tem, co zrobił.
Król.  O, droga Gertrudo!
Zaledwo słońce szczytu gór dosięże,
Musi odpłynąć; my, czyn ten występny,
Całą powagą naszą i rozumem,
Musim przed światem barwić i tłomaczyć.
Hej Gildensternie! (Wchodzą: Rozenkranc i Gildenstern).
Idźcie, przyjaciele,
A straż przybierzcie dla większej pewności.
Hamlet, w szaleństwie Poloniusa zabił,
I gdzieś go powlókł z matki swej komnaty.
Idźcie go szukać, mówcie z nim łagodnie;
Ponieście trupa do naszej kaplicy,
Tylko bez zwłoki! (Wychodzą: Rozenkranc i Gildenstern).
My, Gertrudo, idźmy,
Radę najmędrszych zwołajmy przyjaciół,
By im objawić i nasze zamiary,
I czyn niewczesny, a tak, może potwarz,
Której szept głuchy po świata przestrzeniach
Leci, jak kula zatruta do celu,
Nie zdoła dosiądź naszego imienia,
I śród powietrza utonie bez skutku.
Czas nagli, idźmy, o Gertrudo droga!
Mą duszą miota niepokój i trwoga! (Wychodzą).


SCENA II.
Inna sala w królewskim zamku.
(Wchodzi Hamlet).

Hamlet.  Bezpiecznie teraz schowany.
Roz. i Gild.  (za sceną). Hamlecie! książę Hamlecie!
Hamlet.  Co to za krzyki? Kto woła Hamleta? O, przychodzą.

(Wchodzą: Rozenkranc i Gildenstern).

Rozenkr.  Co zrobiłeś, książę, z ciałem zabitego?
Hamlet.  Pomięszałem je z prochem, którego jest krewnym.
Rozenkr.  Powiedz nam, gdzie jest, abyśmy je mogli zabrać i ponieść do kaplicy.