Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 4.djvu/105

Ta strona została przepisana.
—   95   —

Ufny w poprzednio daną obietnicę,
Prosi o wolny dla swej armii przechód.
Wiesz, gdzie mnie znajdziesz. A gdyby przypadkiem
Król pragnął swoją objawić mi wolę,
Pośpieszę złożyć hołd mu osobisty.
To twe poselstwo.
Rotmistrz.  Gorliwie je spełnię.
Fortinbr.  Idź, a Bóg z tobą! (Wychodzą: Fortinbras i Armia).

(Wchodzą: Hamlet, Rozenkranc, Gildenstern i inni).

Hamlet.  Czyje to są wojska?
Rotmistrz.  Norwegskie, panie.
Hamlet.  Objaśnij mnie jeszcze,
Dokąd zmierzają?
Rotmistrz.  W pewną stronę Polski.
Hamlet.  Kto je prowadzi?
Rotmistrz.  Fortinbras, synowiec
Króla Norwegii, schylonego wiekiem.
Hamlet.  Czy pragnie wkroczyć w samo Polski serce,
Czy tylko napaść ziemie pograniczne?
Rotmistrz.  By wyznać prawdę, a nic nie dodawać,
Idziemy podbić małą szmatę kraju,
Której jedyną ceną jest jej imię.
Za pięć dukatów nie wziąłbym dzierżawy,
Boby nie więcej dostał jej posiadacz,
Gdyby ją sprzedał na zupełną własność.
Hamlet.  Toć pewno Polak nie będzie jej bronił.
Rotmistrz.  I owszem, panie, przysłał już załogę.
Hamlet.  Dusz dwa tysiące, dwadzieścia tysięcy
Bitych dukatów jeszcze nie wystarczy,
Aby załatwić sprawę o tę słomkę.
To wrzód pokoju i dobrego bytu,
Który wewnętrznie pęka, a na zewnątrz
Niema poszlaki, czemu umarł chory.
Dziękuję pięknie.
Rotmistrz.  Bóg z tobą, mój panie! (wychodzi).
Rozenkr.  Czas się nam, książę, w dalszą puścić drogę.
Hamlet.  Idźcie, za chwilę pośpieszę za wami.

(Wychodzą: Rozenkranc, Gildenstern i inni).