Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 4.djvu/109

Ta strona została przepisana.
—   99   —

Weszła, ale już dziewicą
Z jego nie wyszła komnaty.

Król.  Piękna Ofelio —
Ofelia.  Możesz mi wierzyć, zresztą bez przysiąg skończę piosneczkę:

(Śpiewa). Ha, na boże miłosierdzie,
Jaka krzywda! wstyd bez miary!
Każdy młokos na to gotów,
Za co wiecznej godny kary.

Święte śluby przysięgałeś,
Nim uszczknąłeś moją różę.
A on odpowiada:
Nie złamałbym, na to słońce!
Gdybyś nie przyszła w me łoże.

Król.  Jak dawno w tym jest stanie?
Ofelia.  Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Trzeba nam cierpliwości. Nie mogę jednak od łez się wstrzymać, gdy pomyślę, że go złożą w zimnej ziemi. Brat mój o wszystkiem się dowie, a więc dziękuję wam za waszą dobrą radę. Niech powóz mój zajedzie. Dobranoc, moje panie, dobranoc, drogie panie, dobranoc, dobranoc! (Wychodzi).

Król.  Idź za nią, proszę, i miej ją na oku!

(Wychodzi Horacyo).

O, to trucizna głębokiego żalu:
Wszystko to z śmierci ojca jej wyrosło.
Ach, patrz, Gertrudo, gdy smutek nadbiega
Nie sam się jawi, jak szpieg, lecz pułkami!
Naprzód jej ojciec zabity, a potem
Twój syn wygnany, gdy sam gwałtownością
Sprawiedliwego sprawcą jest wygnania;

    spotkały rano. W innych znowu hrabstwach dziewczyny wkładały do urny karteczki z nazwiskami młodych ludzi; każda wyciągała karteczkę, a zapisany na niej młodzieniec był jej Walentynom, a ona jego Walentyną. Zwyczaj ten zmienił się dzisiaj. Obecnie 14 lutego, dziewczynom chłopcy, a chłopcom dziewczyny posyłają miłosne listy bezimienne. Na nieszczęście, oświadczenia te są teraz drukowane, a więc straciły całą poezyę.