Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 4.djvu/121

Ta strona została przepisana.
—   111   —

Wciąż starych pieśni nuciła urywki;
Lecz wkrótce odzież, przeciążona wodą,
Z wdzięcznej harmonii, do błotnistej śmierci
Powlokła twoją nieszczęśliwą siostrę.
Laertes.  I utonęła! Przebóg!
Królowa.  Utonęła.
Laertes.  Biedna Ofelio, zbyt wiele masz wody,
Łzy więc me wstrzymam, ale się natura
Praw swych domaga, niech wstyd co chce mówi:
Ale ze łzami niewiasta wypłynie.
Żegnam cię, królu. W moich czuję piersiach
Ogniste słowa, któreby wybuchły,
Tylko szalona ta gasi je boleść. (Wychodzi).
Król.  O idźmy za nim. Jak mi ciężko było
Wściekłości jego uspokoić szały!
Ta wieść na nowo może je rozbudzić,
Idźmy więc za nim bez zwłoki, Gertrudo.

(Wychodzą).

AKT PIĄTY.
SCENA I.
Cmentarz.
(Wchodzę dwaj Grabarze z rydlami).

1 Grabarz.  Maż być na chrześcijańskim cmentarzu pogrzebana ta, co dobrowolnie poszła szukać swojego zbawienia?
2 Grabarz.  Powiadam ci, że będzie; kop więc grób co prędzej. Koroner dobrze się w tej sprawie rozpatrzył i przyznał, że się jej należy pogrzeb chrześcijański.
1 Grabarz.  Jak to być może? Chyba że się utopiła mimo woli?
2 Grabarz.  Tak się właśnie pokazało.
1 Grabarz.  Musi to więc być se offendendo i nie może być inaczej. Bo w tem właśnie cała trudność. Jeśli się topię