Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 4.djvu/186

Ta strona została przepisana.
—   176   —

Nie wiem, dla jakich, przybywa powodów.
Wszystkie mu zamknę porty; nie ucieknie;
Książę tę łaskę musi mi wyświadczyć.
Roześlę przytem jego wizerunek,
Żeby na niego oko miał kraj cały.
Wynajdę sposób, ty wierny mój synu,
By ci ząpewnić moich ziem dziedzictwo.

(Wchodzą: Cornwall, Eegan i Orszak).

Cornwall.  Ledwo żem przybył, a już, przyjacielu,
O jakże dziwnych usłyszałem wieściach!
Regan.  Jeśli to prawda, na zbrodnię podobną
Niema dość ciężkiej kary! Jak twe zdrowie,
Milordzie?
Gloucest.  Pani, serce moje pękło,
Pękło!
Regan.  Co? Chrzestny syn mojego ojca
Na twoje godził życie? Ten, któremu
Mój ojciec swoje dał imię, twój Edgar?
Gloucest.  O pani, wstyd mój chciałby to utaić!
Regan.  Czy nie przestawał z rozpustnem rycerstwem,
Ojca mojego strażą?
Gloucest.  Nie wiem, pani.
O, zbyt to straszny, zbyt to grzeszny zamach!
Edmund.  Tak, pani, zwykle żył w ich towarzystwie.
Regan.  To mnie nie dziwią złe jego uczucia.
Oni na życie starca go podszczuli,
By spólnie jego przemarnować mienie.
Dziś właśnie siostra ich postępowanie
Dokładnie w swoim opowiada liście.
Jeśli przybędą w moim osiąść domu,
Mnie tam nie znajdą.
Cornwall.  Ani mnie, zaręczam.
Edmundzie, mówią, że twojemu ojcu
Synowskich uczuć złożyłeś dowody.
Edmund.  Tylkom dopełnił mojej powinności.
Gloucest.  Odkrył mi jego spiski, a tę ranę
Odebrał, pragnąc zatrzymać zbrodniarza.