Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 4.djvu/242

Ta strona została przepisana.
—   232   —

Że nie kto inny jego był oprawcą.
Zobaczmy. Laku, nie stawiaj oporu,
A ty, honorze, nie bierz tego za złe;
By nieprzyjaciół naszych poznać myśli,
Ktoby się wahał serce ich rozedrzeć?
Rozedrzeć papier uczynek godziwszy.

(Czyta) „Nie zapominaj wzajemnych naszych ślubów. Masz niemało sposobności sprzątnienia go. Byle ci na dobrej woli nie brakło, znajdziesz na to dogodny czas i miejsce. Wszystko przepadło, jeżeli wróci zwycięzcą. Będę wtedy niewolnicą, a jego łożnica będzie mojem więzieniem. Wyzwól mnie od jego obrzydłego ciepła, a weź jego miejsce za swoje trudy. Twoja (jakbym chciała powiedzieć żona!) przywiązana służebnica, Goneril“.

Żądz niezgłębiona niewieścich otchłani!
Spisek na życie cnotliwego męża,
Ażeby miejsce jego brat mój zajął!
W tym cię zakopię piasku, grzeszny pośle,
List ten występny poniosę przed oczy
Zagrożonego spiskiem tym książęcia.
Szczęście to jego, że się razem dowie
O twojej śmierci i o twem poselstwie.

(Wychodzi, ciągnąc za sobą ciało).

Gloucest.  Król obłąkany. Jak rozum mój twardy,
Że mogę żywe zachować uczucie
Wielkich mych smutków! Lepiejby mi było
Utracić rozum; myśli wtedy moje
Od mychby ciężkich odbiegły boleści,
A w obłąkaniu wyobraźni dusza
Swoichby własnych nie poznała cierpieli.

(Wraca Edgar).

Edgar.  Zda mi się, słyszę bęben w odległości.
Daj rękę ojcze, czas nam się oddalić.
Pieczy przyjaciół moich cię polecę.

div class="bezwciecia">

(Wychodzą).