Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 4.djvu/61

Ta strona została przepisana.
—   51   —

metoda. (Głośno) Czy chcesz książę zejść z przeciągu powietrza?
Hamlet.  Do grobu?
Polonius.  Prawda, byłoby to zejść najzupełniej z powietrza. (Na str.) Jak trafne są czasami jego odpowiedzi! Często szaleństwo tak szczęśliwą myśl potrąci, że zdrowy rozum równie stosownej urodzićby nie mógł. Muszę go teraz pożegnać, a pomyśleć, jakby najzręczniej urządzić spotkanie między nim, a moją córką. (Głośno) Dostojny książę, racz mi pozwolić oddalić się.
Hamlet.  O nic prosić nie możesz, cobym dał ci chętniej, prócz mojego życia, mojego życia.
Polonius.  Bądź zdrów, mój książę.
Hamlet.  Ach, co za nieznośne te stare głupcy!

(Wchodzą: Rozenkranc i Gildenstern).

Polonius.  Szukacie księcia Hamleta, to on.
Rozenkr.  (do wychodzącego Poloniusa). Błogosław ci Boże!
Gildenst.  Dostojny książę!
Rozenkr.  Mój najdroższy książę!
Hamlet.  Najlepsi moi przyjaciele! Jakże się miewasz, Gildensternie? Ach, Rozenkranc? Dobre moje chłopaki, jak się macie?
Rozenkr.  Jak pospolite dzieci tej ziemi.
Gildenst.  Szczęśliwi dlatego, że niezbyt szczęśliwi, że nie jesteśmy piórkiem u czapki fortuny.
Hamlet.  Ani podeszwą jej trzewików?
Rozenkr.  Ani, mój książę.
Hamlet.  Więc żyjecie około jej pasa, jakby kto powiedział, w środku jej faworów?
Gildenst.  To prawda, jesteśmy jej poufalcami.
Hamlet.  Więc znacie tajemne strony fortuny? Czemu nie? Wszak to nierządnica. A co tam nowego?
Rozenkr.  Nic, mój książę, tylko, że świat zrobił się uczciwym.
Hamlet.  Więc sądny dzień niedaleko. Ale nowina wasza jest fałszywa. Pozwólcie mi teraz, zadać wam pytanie bliżej was dotyczące. Dobrzy moi przyjaciele, coście zrobili fortunie, że was tu do więzienia przysłała?
Gildenst.  Do więzienia, książę?