Wiem, co mam robić. Duch, któregom widział,
Może być czartem, a czart może przybrać
Miłą nam postać, o tak jest, i może
Przez słabość moją, moją melancholię, —
Silny wpływ jego na takie natury, —
Chce mnie obłąkać, potępić. Silniejszych
Trzeba mi przyczyn. Przez sztuki mamidła
Sumienie króla chwycę w moje sidła (wychodzi).
Król. Czyż nie możecie rozmów manowcami
Wybadać, czemu popadł w obłąkanie,
Mieszając z cichym dni swoich pokojem
Burzliwe tony groźnego szaleństwa?
Rozenkr. Przyznaje, że się rozstrojonym czuje,
Ale przyczyny wyjawić nam nie chce.
Gildenst. A nie jest łatwo duszę jego zgłębić!
Zręcznem dziwactwem na wodzy nas trzyma,
Ilekroć chcemy skłonić go do wyznań
O jego stanie.
Królowa. Czy dobrze was przyjął?
Rozenkr. Bardzo uprzejmie.
Gildenst. Choć znać było przymus.
Skąpy w pytaniach, szczodry w odpowiedziach
Na słowa nasze.
Królowa. Czyście mu radzili
Jaką rozrywkę?
Rozenkr. Zdarzyło się, pani,
Żeśmy na drodze aktorów spotkali;
Zda się, iż gdyśmy wpomnieli mu o nich