Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 4.djvu/76

Ta strona została przepisana.
—   66   —

lepiej było, gdyby mnie matka na świat nie wydała. Jestem zbyt dumny, mściwy, ambitny, więcej mam wad na rozkaz, niż myśli do ich ocenienia, wyobraźni do dania im formy, lub czasu do ich wykonania. Na co przydać się mogą podobni do mnie ludzie, wałęsający się między niebem a ziemią? Wszyscy jesteśmy wierutni hultaje, żadnemu z nas nie wierz. Idź do klasztoru! Gdzie twój ojciec?
Ofelia.  W domu, książę.
Hamlet.  Niechże go tam na klucz zamkną, żeby nie odgrywał roli błazna gdzieindziej tylko we własnym swoim domu. Bądź zdrowa!
Ofelia.  O przyjdź mu na pomoc, miłosierny Boże!
Hamlet.  Jeśli za mąż pójdziesz, dam ci tę gorzką przestrogę w posagu: bądź czystą jak lód, jak śnieg niepokalaną, nie ujdziesz potwarzy. Idź do klasztoru, idź! Bądź zdrowa! Albo, jeśli chcesz gwałtem pójść za mąż, idź za jakiego głupca, bo mądrzy wiedzą dobrze, w jakie zmieniacie ich potwory. Do klasztoru! idź, a co prędzej! Bądź zdrowa!
Ofelia.  Niebieskie potęgi, powróćcie mu rozum!
Hamlet.  Słyszałem także nie mało o waszem różowaniu się. Bóg wam dał twarz jedną, a same dajecie sobie drugą. Podrygujecie, skaczecie, świegoczecie, prze kręcacie bożych stworzeń nazwiska i swawolę płaszczem naiwności pokrywacie. Idź z Bogiem! nie chcę dłużej o tem mówić; to mnie szalonym zrobiło. Powtarzam, nie będziemy mieli więcej małżestw. Ci, którzy się już pożenili, wszyscy prócz jednego, żyć będą, reszta zostanie jak jest. Do klasztoru! idź!

(Wychodzi).

Ofelia.  O jak szlachetny duch tutaj w ruinie!
Szabla żołnierza, dworaka spojrzenie,
Wymowa mędrca, kwiat, nadzieja państwa,
Zwierciadło mody i wzór wszelkiej formy,
Przedmiot rozwagi rozważnych, zgubiony!
Ach! z wszystkich dziewic jam jest najbiedniejsza,
Com ssała miody słodkich jego przysiąg!