Król. Jaki tytuł tej sztuki?
Hamlet. Łapka na myszy. Dlaczego? przez przenośnię. Sztuka ta przedstawia morderstwo dokonane w Wiedniu. Gonzago, jest imię księcia, jego żony: Baptysta; zobaczycie wkrótce dyabelskie to dzieło. Lecz cóż stąd? Ani waszej królewskiej mości, ani nas wszystkich, którzy mamy niewinne dusze, nie dotycze to wcale. Niech odparzony szkapa fika; łopatek naszych nic nie szczypie. (Wchodzi Luciusz). To jest niejaki Luciusz, synowiec królewski.
Ofelia. Dobry z ciebie chór, mości książę.
Hamlet. Mógłbym służyć za tłómacza między tobą a twoim kochankiem, byłem widział ruszające się jasełka.
Ofelia. Kolący, mój książę, kolący masz dowcip.
Hamlet. Krzyknęłabyś nieraz, gdybyś chciała kolec mój przytępić.
Ofelia. Coraz lepiej i coraz gorzej.
Hamlet. Każdy mąż takie gotuje wam odczarowanie. Zaczynaj, morderco, skończ twoje przeklęte grymasy! Zaczynaj! Dalej —
A już kruk krakaniem
O zemstę woła.
Luc. Akt. Dłoń zręczna, myśli czarne, trucizna zjadliwa,
Czas służy; śród ogrodu ani dusza żywa;
Płynie zgubny, śród nocy z chwastów wyciśnięty,
Przekleństwami Hekaty trzy razy zaklęty,
Sącz w żyły zgubną siłę czarami ci daną!
Niech wieczór trupem leży ciało zdrowe rano!
Hamlet. Truje go w ogrodzie, żeby zagrabić jego posiadłości. Nazywa się Gonzago; historya jest prawdziwa, napisana wyborową włoszczyzną. Zobaczycie niebawem, jak morderca zyskuje miłość żony Gonzaga.
Ofelia. Król wstaje.
Hamlet. Co? przestraszony fałszywym alarmem?
Królowa. Co ci jest, panie?
Polonius. Skończcie z waszą sztuką!
Król. Światła! Wychodźmy!