Wszyscy. Światła, światła, światła!
Hamlet. Raniony jeleń niechaj łzy leje,
Zdrowy niech pląsa i skacze;
Bo na tym świecie jeden się śmieje,
Gdy drugi jęczy i płacze.
Czy taka jak ta sztuka i las piór na głowie, a do tego dwie prowanckie róże u moich ciżemek, byle mnie fortuna nie traktowała po tatarsku, czyby mi nie zapewniły dobrego przyjęcia w jakiej trupie aktorów? Jak ci się zdaje, przyjacielu?
Horacyo. Z połową płacy.
Hamlet. Z całą, ani wątpię.
W tej biednej ziemi, drogi Damonie,
Sam Jowisz niegdyś był królem,
A teraz zasiadł na pustym tronie
Istny, prawdziwy — bajokko[1].
Horacyo. Mógłbyś przynajmniej dorymować, książę.
Hamlet. Teraz, dobry Horacyo, stawiłbym tysiąc funtów, że duch powiedział prawdę. Czy widziałeś?
Horacyo. Doskonale, mój książę.
Hamlet. Na wzmiankę o truciznie —
Horacyo. Miałem go pilnie na oku.
Hamlet. Ach, ha! trochę muzyki, dalej, flety!
Boć jeżeli królowi sztuka ta nie miła,
To widać, że mu sztuka do smaku nie była.
Dalej, trochę muzyki!
Gildenst. Dostojny panie, czy pozwolisz mi powiedzieć jedno słowo?
Hamlet. Panie, i całą historyę.
Gildenst. Król, panie —
Hamlet. Ha, panie, co się z nim dzieje?
Gildenst. Udał się do swoich apartamentów dziwnie zalterowany.
- ↑ Ma to się znaczyć: człowiek bez wartości, od bajokko, drobnej, włoskiej monety.