(Bo o to wszystko jestem oskarżony)
Jakimim zyskał miłość jego córki.
Brabanc. Mogłaż dziewica skromna i wstydliwa,
Którą ruch własny trwożył i rumienił,
Na przekór latom, naturze, opinii,
Znaczeniu ojca, wszystkiemu nakoniec,
Pokochać tego, na którego widok
Drżała z przestrachu? Gdzież jest myśl tak krzywa,
Co zechce wierzyć, aby tyle cnoty,
Tak niespodzianie, w błąd taki popadło
Przeciw odwiecznym natury ustawom?
O nie, do tego wciągnąć ją musiały,
Chytrego piekła podstępy i sztuki!
Dlatego zarzut ponawiam raz jeszcze,
Że lekarstwami krew jej rozpłomienił,
I że napojem na cel ten zaklętym
Myśl jej przewrócił.
Doża. Skarga nie jest dowód.
Tu nam potrzeba świadectw wyraźniejszych
Nad czcze domysły, nad chude pozory,
Jedyne teraz skargi twej podstawy.
I Senator. Otello, powiedz czyli podstępami,
Czyli przymusem nie podbiłeś myśli,
Czy nie zatrułeś dziewiczych jej uczuć?
Lub czyś ją zyskał przez czułe zaloty,
Jakiemi dusza przemawia do duszy?
Otello. Błagam cię, książę, racz posłać pod Strzelca.
Rozkaż ją przywieść do izby senatu,
Niech mówi o mnie w przytomności ojca;
A jeźli jego zarzuty potwierdzi,
Nietylko odbierz mi godności moje,
Ale niech cała praw waszych surowość
Na głowę moją bez litości spadnie.
Doża. Niech Desdemona stawi się w senacie.
Otello. Wiedź ich, chorąży! najlepiej znasz miejsce.
A zanim przyjdzie, tak szczerze jak niebu
Wyznaję grzechy mojej krwi namiętnej,