Montano. Przebacz mu, proszę, dobry poruczniku!
Kochany panie, uspokój się tylko!
Kassyo. Puść mnie natychmiast, lub sam co oberwiesz!
Montano. Widzę, że jesteś pijany.
Kassyo. Pijany?
Jago (na str. do Rod.). Bez straty czasu krzycz po mieście: rozbój!
Mój namiestniku — przez Boga, panowie!
Ratujcie! — Kassyo! — panowie — Montano —
Ratujcie! To mi doskonała warta!
Ktożto w dzwon bije? Tamże do szatana!
Zbudzi się miasto; wstydź się poruczniku!
Skończ, dosyć tego, shańbisz się na wieki!
Otello. Co się to znaczy?
Montano. Krew moja upływa;
Czuję, że jestem raniony śmiertelnie.
Giń!
Otello. Stójcie, jeśli drogie wam jest życie!
Jago. Stój, poruczniku, Montano — panowie!
Baczcie na miejsce i na obowiązki;
Wódz do was mówi! Stójcie! Co za hańba!
Otello. Skądże ta kłótnia? Kto w Turków nas zmienił?
Czy mamy własną prawicą dokonać,
Czego pohańcom niebo zabroniło?
Skończcie te szpetne, barbarzyńskie burdy!
Pierwszy, co swoją wściekłą dłoń podniesie,
Lekce swą duszę waży; jednym ruchem
Śmierć swą przywoła! Dzwon mi ten uciszcie!
Po co daremnie miasto ze snu trwożyć?
Uczciwy Jago, pobladłeś ze żalu;
Na przywiązanie twe ci rozkazuję,
Powiedz, kto pierwszy tę walkę rozpoczął?
Jago. Nie wiem. Przed chwilą, ledwo przed minutą
Pełni miłości, niby małżonkowie