Lecz patrz, nadchodzi! Mak ni mandragora[1],
Ani napoje senne całej ziemi
Do oczu twoich słodkich snów nie wrócą,
Któreś miał wczora. (Wchodzi Otello).
Otello. Ha, ha, mnie niewierna!
Jago. Co, generale? Nie myśl więcej o tem.
Otello. Precz, precz, tyś serce me ujął w tortury!
Przysięgam, lepiej wiele być zwiedzionym,
Niż wiedzieć o tem mało.
Jago. Co, mój wodzu?
Otello. Czułżem rozkosze ukradzione przez nią?
Jam ich nie widział, nie myślałem o nich;
Spałem spokojny, byłem wesół, Kassya
Całunków na jej ustach nie znalazłem.
Komu skradzionych nie potrzeba skarbów,
Nie mów mu o nich, nie jest okradziony.
Jago. Z boleścią słucham słów twoich, mój wodzu.
Otello. Byłbym szczęśliwy, gdyby obóz cały,
Cały, kosztował jej słodkiego ciała,
Byłem nie wiedział o tem! Lecz, ach! teraz
Spokojna myśli, na wieki bądź zdrowa!
Wojsk pływające pióra, groźna wojno,
Dla której duma cnotą, bądźcie zdrowe!
Bądźcie mi zdrowe rżące me rumaki,
I głośna trąbko i rycerskie bębny,
Ostra piszczałko, królewskie sztandary,
Chwało, przepychu, cała dumo wojny!
I wy, o działa, których groźne gardła
Nieśmiertelnego Jowisza głos straszny
Naśladowały, bywajcie mi zdrowe!
Otella praca skończona na wieki!
Jago. Byćże to może? Mój panie, mój wodzu —
Otello. Podlcze, myśl, żebyś dowiódł jej niewiary,
Myśl, żebyś dowiódł, naocznie mi dowiódł,
- ↑ Mandragora, pokrzyw, roślina, o której cudowne rozpowiadano rzeczy. W opinii ludu, między tysiącami własności, przypisywano jej także własność opium.