Jak duch się skrada, krokiem Tarkwiniusza
Gwałt knującego. — Ziemio nieruchoma,
Nie patrz gdzie zmierzam, stąpań mych nie słuchaj
By twe kamienie nawet nie zdradziły
Gdziem jest, gdzie idę, nie odarły czasu
Z tej groźnej ciszy, co mu tak przystoi.
On żyje jeszcze, a ja tylko grożę,
Chłodem słów moich ogień czynu mrożę.
To znak mój; idę, dzwonek na mnie woła.
Niech dzwon ten, królu, twych snów nie przerywa
On cię do piekła lub do raju wzywa (wychodzi).
L. Macb. Mnie to ośmiela, co ich upoiło,
A co ich gasi, mnie ognia dodaje.
Cicho! Co słyszę? Ha, to puszczyk woła
Złowróżbym głosem fatalne dobranoc. —
Teraz czyn spełnia — drzwi stoją otworem,
Dworzanie chrapiąc szydzą z powinności,
Bo tak ich napój zaprawiłam dzielnie,
Ze śmierć z naturą spiera się, czy żyją,
Czyli umarli.
Macbeth (za sceną). Kto tam? co tam? Hola!
L. Macb. Przebóg! Drżę cała, by się nie zbudzili;
Rzecz niespełniona; zamiar nie uczynek
Zgubą jest naszą. Cicho! — Ich sztylety
Tak położyłam, że nie mógł ich chybić.
Gdyby tak we śnie do mojego ojca
Nie był podobny, jabym rzecz spełniła.
Mój mąż! (Wchodzi Macbeth).
Macbeth. Spełniłem. — Nie słyszałaś krzyku?
L. Macb. Hukania sowy i świerszczów ćwierkanie.
Czy nie mówiłeś?