Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 5.djvu/285

Ta strona została przepisana.

Czyste honory, za czem dziś wzdychamy.
Ta wieść królewską wściekłość zapaliła,
I już się zaczął do wojny gotować.
Lennox.  Czy po Macduffa posłał?
Pan.   Tak jest, panie,
Lecz Macduff odrzekł: „nie ja, mości królu!“
Chmurny posłaniec odwrócił się, mrucząc,
Jakby chciał mówić: „pożałujesz chwili,
W której podobną dałeś mi odpowiedź“.
Lennox.  Wszystko to mądrą roztropność mu radzi,
I stać mu każe, jak można najdalej.
Niech święty anioł leci na dwór Anglii,
I nim przybędzie, zjedna wysłuchanie
Jego poselstwu! by błogosławieństwo
Na ziemię naszą zbiegło lotnem skrzydłem,
Cierpiącą dzisiaj pod dłonią przeklętą!
Pan.  I ja posyłam modlitwy z nim moje! (Wychodzą).


AKT CZWARTY.
SCENA I.
Ciemna jaskinia. — W pośrodku wrzący kocieł.
(Pioruny. — Wchodzą trzy Czarownice).

1 Czar.  Trzykroć miauknął kot pstrokaty.
2 Czar.  I jeż trzykroć i raz świsnął.
3 Czar.  Harpia woła: czas! już czas!
1 Czar.  Czas czarodziejski taniec zawrócić,
W kotła wnętrzności truciznę rzucić.
Ropucho czarna, co od miesiąca
Pod zimnym głazem skryta i śpiąca
Sączyłaś jady, ty na początek
Zaprawisz kotła naszego wrzątek.
Wszystkie.  Podwójmy trudy, a śmiało dalej!