Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 5.djvu/44

Ta strona została skorygowana.

Mamka.  Zwie się Romeo; jest z rodu Monteków,
Przysięgłych domu twego nieprzyjaciół.
Julia.  Wróg najdawniejszy, najczulej kochany!
Zbyt wcześnie widzian, zbyt późno poznany!
Dziwny miłości początek, przez Boga,
Mieć za kochanka domu swego wroga!
Mamka.  Co to ma znaczyć? hę, co to ma znaczyć?
Julia.  Powtarzam wiersze, których mnie nauczył
Młody mój tancerz. (Słychać za sceną: Julio!)
Mamka.  Idziemy! idziemy!
Czas i nam odejść, bo pałac już niemy. (Wychodzą).
Chór.  Namiętność dawna blednieje i kona,
Na jej mogile kwiat wyrasta nowy;
Piękność, dla której umrzeć był gotowy,
Zbladła już, Julii spojrzeniem zgaszona.
Kocha, kochany; pierś mu rozpłomienia
Czar jej źrenicy; córce przeciwnika
Jak miłość wyzna? A ona połyka
Ponętę miłość z haczyka cierpienia.
Lecz dziecię wroga jak zbliży się do niej?
Jakże jej serca namiętność odsłoni?
Kochanka jeszcze mniejsze ma nadzieje
Ujrzeć lubego ócz ogień, lic róże:
Czas i namiętność da sposób, zaleje
Morzem rozkoszy niebezpieczeństw morze.




AKT DRUGI.
SCENA I.
Otwarty plac przy ogrodzie Kapuleta.
(Wchodzi Romeo).

Romeo.  Mogęż iść dalej, gdy tu serce moje?
Idź, ciężka ziemio, środka swego szukaj!

(Drapie się na mur i zeskakuje na drugą stronę. Wbiegają: Benvolio i Merkucyo).