Otóż i panna, o, lekka jej stopa,
Zda się, że twardych nie trąca kamieni!
Kochanek może bezpieczną iść nogą
Po pajęczyny nitce, z którą wiatry
Letnie igrają: tak lekką jest próżność!
Julia. O, dobry wieczór, święty spowiedniku!
Brat Laur. Romeo dzięki za obu ci złoży.
Julia. By mógł dziękować, pozdrawiam go pierwsza.
Romeo. O Julio, jeśli miara twej rozkoszy
Jak moja pełną, lecz ją odmalować
Ty lepiej umiesz, to słodkim oddechem
Napełń powietrze, bogatą ust pieśnią
Rozwiń obrazy rozkoszy bez granic,
Którą w tem błogiem znajdujem spotkaniu!
Julia. Dusza bogatsza w uczucia niż słowa,
Z uczuć się chełpi, nie z ich wyrażenia:
Żebrak, kto może skarby swoje zliczyć,
Lecz miłość moja tak w skarby urosła,
Że ich połowy zliczyć nie wydołam.
Brat Laur. Więc idźmy; krótce zakończymy wszystko,
Bo chwil samotnych nie będziecie mieli,
Dopóki w jedno kościół dwóch nie wcieli.
Benvolio. Dobry Merkucyo, wracajmy do domu;
Dzień jest gorący, na ulicach wrogi,
Nie ujdziem kłótni, jeśli ich spotkamy,