Pani Kap. Pomnij, o książę, to krewny Monteka,
A przyjaźń prawdę ukrywać mu każe.
Dwadzieścia mieczów w tym błyszczało swarze,
Ażeby zabić jednego człowieka.
Sprawiedliwości domagać się muszę:
Romeo zabił, niech Romeo ginie!
Książę. Romeo tylko wziął duszę za duszę.
Na czyjąż głowę krew Tybalta spłynie?
Monteki. Nie na Romea; on tylko, o panie,
Wydarł, co mściwe wydarłoby prawo,
Życie Tybalta.
Książę. Za tę zemstę krwawą
Romeo pójdzie na wieczne wygnanie,
Bo i mnie wasze dolegają boje,
Śród nich i moja krew ziemię tę plami;
Lecz tak ciężkiemi dotknę was karami
Że drogo wszyscy krew spłacicie moję.
Będę na wasze głuchy przekładania,
I bez litości na łzy i błagania.
Niech więc Romeo ucieka bez zwłoki,
Albo występek swój krwią swoją zmaże.
Weźcie to ciało — znacie me wyroki —
Zbójcą jest litość, gdy zbójcy nie karze. (Wychodzą).
Julia. Ognistą nogą lećcie, o rumaki,
Do Feba domu! Faeton woźnica
Jużby was biczem do zachodu przygnał,
I nocby chmurną roztoczył nad światem. —
Matko miłości, nocy! płaszcz twój rozwiń,
Niech niedojrzane mrugają źrenice,
Niedojrzanego niech ścisnę Romea!
Kochankom świeci w miłosnych obrzędach
Piękność ich własna, a gdy miłość ślepa,