Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 5.djvu/78

Ta strona została skorygowana.

O strzeż się! Tacy marnie umierają.
Idź do kochanki, jak była umowa,
Pociesz stroskaną w samotnej alkowie,
Lecz wróć, nim straże będą rozstawione,
Bo się inaczej nie przedrzesz do Mantuy,
Gdzie będziesz czekał, aż znajdziemy porę
Twój ślub rozgłosić, pogodzić rodziny,
Przebłagać księcia, wyjednać ci powrót
Z rozkoszy dwakroć sto tysięcy więcej,
Niż stąd unosisz żalu i rozpaczy.
Idź naprzód, mamko, poleć mnie twej pani,
Niechaj dom cały do spoczynku nagli;
W powszechnym żalu łatwo jej to będzie;
Romeo wkrótce pośpieszy za tobą.
Mamka.  O panie, jabym całą noc tu stała
Słuchać słów mądrych. Co to jest nauka!
Mamże powiedzieć pani, że pan przyjdzie?
Romeo.  A dodaj, niech się przygotuje gromić.
Mamka.  Kazała panu oddać ten pierścionek.
Lecz śpiesz się, panie, bo noc już jest późna.

(Wychodzi).

Romeo.  O, jakże moje odżyły nadzieje!
Brat Laur.  Śpiesz się! Dobranoc! Pamiętaj, co mówię:
Lub wyjdź, nim straże będą rozstawione,
Lub ze dnia świtem uciekaj przebrany.
Czekaj w Mantuy; przez twego człowieka
Odbierzesz wieści od czasu do czasu,
Cokolwiek tutaj dobrego wypadnie.
Daj teraz rękę, już późno, dobranoc!
Romeo.  Szczęście bez granic wzywa mnie, inaczej
Rozstanie nasze byłoby śród płaczy.
Bądź zdrów! (Wychodzą).



SCENA IV.
Pokój w domu Kapuletów.
(Wchodzą: Kapulet, Pani Kapulet, Parys).

Kapulet.  Rzeczy tak wzięły nieszczęśliwy obrót,