Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 5.djvu/99

Ta strona została przepisana.

muzykantem. Więc ja ci powiem, dlaczego — muzyka srebrnym swym głosem mówią — srebrnym głosem, bo podobne wam rzępoły nie często dostają złoto za swoje rzępolenie.
Wtedy muzyka srebrnym swym głosem
Krzepi upadłych prędką pomocą.

(Wychodzi śpiewając).

I Muzyk.  Powiedz, czy to nie łotr zapowietrzony?
2 Muzyk.  Na szubienicę z nim, Jakóbie! Ale wejdźmy do domu, poczekamy na pogrzeb i zostaniemy na stypę.

(Wychodzą).




AKT PIĄTY.
SCENA I.
Ulica w Mantuy.
(Wchodzi Romeo).

Romeo.  Jeśli mam wierzyć pochlebnej snu prawdzie,
Marzenie moje blizką wróży radość.
Władca mych piersi siadł wesół na tronie;
I dzień ten cały niezwykłe wesele
Myśli mnie skrzydłem nad ziemię wyrzuca.
Umarłem we śnie, przyszła moja żona —
Dziwne marzenie — co myśl daje zmarłym,
Całując, takiem natchnęła mnie życiem,
Żem znowu ożył i byłem cesarzem.
Ileż w miłości posiadanej skarbów,
Gdy cień miłości w radość tak bogaty!

(Wchodzi Baltazar).

Wieści z Werony! Cóż tam, Baltazarze?
Od Laurentego czy przynosisz listy?
Czy żona moja, czy ojciec mój zdrowi?
Jak się ma Julia, jeszcze raz się pytam.